poniedziałek, 28 marca 2016

Ksiądz Jan Kaczkowski

źródło zdjęcia
Lubię porównywać bliskość do mięśnia. Ten mięsień miłości, bliskości, a także sumienia musi być wyćwiczony na trudne czasy, bo kiedy przyjdzie tragedia, choroba, rozpadnie nam się związek, popłaczemy się, bo będzie ciężko, ale wpadniemy w ramiona najbliższych. Dlatego błagam was, rozmawiajcie z sobą, okazujcie sobie czułość, przytulajcie się. (…)

Często ludzie mówią: nikogo nie okradłem, nikogo nie zabiłem, jestem w porządku. Rzeczywiście trudno jest być przyzwoitym współcześnie. Ale czy zwykła przyzwoitość nam, wierzącym, powinna wystarczyć? Wydaje się, że jesteśmy wezwani do przyzwoitości z plusem. Co zrobiliśmy ponad zwykłą przyzwoitość? Jest więcej miłości, więcej bliskości, więcej uważności na drugiego człowieka, więcej dawania z siebie za darmo, życzliwego patrzenia na świat?

(…) Bardzo państwa proszę o modlitwę w mojej intencji. Nie bójcie się śmierci. To może dziwnie zabrzmi, śmierć nie może być smutna i straszna. Ona jest tak oczywista jak życie. Zaprzeczanie temu jest idiotyzmem. Albo my tę śmierć weźmiemy za rogi, przygotujemy się na nią przez godne życie, przez niełamanie sumienia, albo nas rozpacz wdepcze w ziemię, zniszczy nasze człowieczeństwo. Dlatego bardzo was proszę: odwagi! Nie bójcie się zwłaszcza bycia blisko, kochania się i – tu was zaskoczę – także umierania.”

To takie proste, prawda?
Jeśli to proste, to już. Po prostu zróbmy. Zacznijmy od zaraz. Światu to z pewnością nie zaszkodzi.

A kto może, niech spełni Jego prośbę. Chociaż – jestem o tym głęboko przekonana – Jemu nasze modlitwy nie są wcale potrzebne. Ale może wstawi się za nami u kogo trzeba, kiedy przyjdzie czas. Od dzisiaj ma bliżej.

Wszystkie cytaty pochodzą z ósmego kazania księdza Jana Kaczkowskiego zamieszczonego w pierwszej części książki "Grunt pod nogami". Wydawnictwo WAM, Kraków 2016.